- Czego? - spytała niemiło, doprowadzając mnie do większego szaleństwa.
- Po pierwsze więcej kultury - powiedziałem - a po drugie nie idziecie na żadną imprezę ! - podniosłem głos.
- Co?! Dlaczego ?! - krzyczała dziewczyna, a ja z każdą chwilą denerwowałem się jeszcze bardziej.
- Zostajecie tu! Rozumiesz? - mówiłem przez zaciśnięte zęby - nie pozwolę Ci iść samej na imprezę!
- Mam już prawie 18 lat!
- Prawie robi dużą różnicę! - krzyknąłem, starając się uspokoić - dobrze wiesz kto tam może być.
- Twoi starzy przyjaciele? - zapytała, pobłażliwie się uśmiechając - przestań mnie wiecznie niańczyć! Dlaczego nie mogę mieć normalnego życia, normalnego brata ze zwykłą pracą, tylko jakiegoś gangstera?! - dodała po chwili. Tak to jest nasz rodzinny problem, nie umiemy opanowywać swoich emocji.
- Lol rozmawialiśmy już o tym.. - ruszyłem powoli w jej stronę. Nie chciałem się z nią już więcej kłócić. - Dobrze wiesz, że.. - nie dała mi skończyć zdania.
- Nic już nie mów, wyjdź!
- Lola, proszę Cię.. - mówiłem spokojnie.
- Powiedziałam wyjdź! -dziewczyna krzyknęła i popchnęła mnie w stronę drzwi - Nienawidzę Cię! - usłyszałem za sobą. To zabolało. Nikt nie chciał by nigdy usłyszeć tych słów, a szczególnie od własnej siostry. Powinienem był pozwolić jej iść na imprezę, ale boję się że wyjdzie z tego coś, czego wszyscy będziemy później żałować. Skończyłem swoje rozmyślania i udałem się do łazienki, chcąc naszykować się na imprezę. Wziąłem szybki prysznic i zacząłem się przebierać, kiedy usłyszałem dzwonek do drzwi. No tak, pewnie chłopacy już przyszli.
- Lola otworzysz? - krzyknąłem.
- Już idę - usłyszałem. Skończyłem się ubierać i wyszedłem z łazienki kierując się do korytarza. W progu wpadłem na Lolę.
- Kto to? - domyślałem się kto przyszedł, ale fakt że dziewczyna nie wpuściła ich do domu troszeczkę mnie zdziwił.
- Twoi koledzy- odpowiedziała - czekają na zewnątrz, ale nie wpuszczaj ich tu. Nie chcę, żeby dom znów wyglądał jak po wojnie.
- Spokojnie mała - puściłem jej oczko. Teraz już rozumiem, czemu ich nie wpuściła do środka. To było pół roku temu, zaprosiłem chłopaków na męską noc, Lola spała wtedy u Hate, więc nie wiedziała co się tutaj działo. Trochę za dużo wypiliśmy i zaczęliśmy szaleć, rozbijając przy tym pół domu. Lol wróciła nad ranem do domu i była zszokowana. Porozbijane ramki, potłuczone wazony, pełno puszek od piwa, poduszki porozrzucane po całym domu i JA śpiący na środku salonu, na podłodze. Na sprzątaniu tego, spędziliśmy cały dzień.
- Mały jest Twój, nie ja - powiedziała i zniknęła za progiem. Co moja kochana siostrzyczka właśnie powiedziała ? Że mam małego ? Fakt zatkało mnie, ale teraz nie miałem czasu, żeby się na niej odegrać. Szybko wsunąłem na nogi trampki i udałem się do wyjścia, krzycząc do dziewczyny.
- Lol wychodzę! Będę późno! - No to zapowiada się świetny wieczór. Martwi mnie tylko to, czy dziewczyny nie wykombinują czegoś głupiego. Nie chcę żeby Loli się coś stało, to rozbiło by mnie na milion kawałeczków.
- Siema! - przywitałem się z każdym z chłopaków, po czym wsiedliśmy do auta i wyruszyliśmy w drogę.
- Dobra ta Twoja siostra - powiedział Ryan, a ja zmierzyłem go lodowatym spojrzeniem.
- Łapy przy sobie - powiedziałem, na co chłopak uniósł ręce w obronnym geście.
- Spokojnie stary - mruknął, na co ja skinąłem głową. Długo gadaliśmy, aż w końcu znaleźliśmy się pod barem. Wyskoczyłem z auta i nie czekając na resztę ruszyłem do wejścia. Po chwili dołączyli do mnie chłopacy. Przywitaliśmy się z ochroniarzami, po czym weszliśmy do środka. Udaliśmy się do naszej VIP'owskiej loży, rozsiadając się wygodnie. Po chwili podeszła do nas kelnerka, by złożyć zamówienie. Nie czekaliśmy długo, a drinki pojawiły się na stole. Spędziliśmy tutaj 2 godziny, dużo rozmawiając, ale nadszedł już czas żeby wrócić do domu. Zbliżała się 22, za 15 minut miał się zacząć mecz. Zapłaciliśmy rachunek i wyszliśmy z klubu. Wsiedliśmy do auta, po 15 minutach drogi byliśmy już w domu. Zdziwił mnie fakt, że nie świeciło się żadne światło. Ani wewnątrz, ani na zewnątrz. Może po prostu oglądają telewizję.. Wszedłem do domu i krzyknąłem.
- Lola ! - odpowiedziała mi cisza, wkurzyłem się - LOL ! - krzyknąłem głośniej kierując się do jej pokoju. Znowu nic. Otworzyłem drzwi i zapaliłem światło. Pusto. - Cholera - syknąłem, kierując się w stronę biurka. Leżała tam ulotka klubu Genius. Szczerze? Gorszego miejsca nie mogły wybrać. Tam spotyka się nasz wrogi gang Bane*, a co jeśli zrobią coś Loli? - szybko odpędziłem od siebie tę myśl i wybiegłem z pokoju dziewczyny, zbiegając po schodach na dół.
- Jadę po Lolę - krzyknąłem i nie wchodząc już do salonu, ruszyłem w stronę drzwi. Wyszedłem na dwór i skierowałem się do auta. Po chwili dołączył do mnie Justin, posłałem mu pytające spojrzenie.
- No co? - spytał, dodając - Jadę z Tobą.
- Nieważne, jedźmy - powiedziałem, wsiadając do samochodu i odpalając silnik. Justin usiadł na miejscu pasażera i ruszyliśmy.
- Wiesz gdzie jechać? - spytał, po chwili milczenia. Skinąłem głową, mówiąc:
- Zostawiła na biurku ulotkę - syknąłem, dodając - Genius.
- Co ?! - krzyknął - przecież to..
- To miejscówka Bane - dokończyłem za niego. Chłopak pokręcił głową z niedowierzaniem.
- Jest tyle klubów w mieście, a ona wybrała akurat ten. To się nazywa wyczucie - powiedziałem, na co Chad skinął głową. W końcu dojechaliśmy na miejsce, szybko wysiadając. Po małej kłótni z ochroniarzami weszliśmy do klubu, rozglądając się za dziewczyną.
- Tam jest! - krzyknął Justin, wskazując na loże, w której siedziały dziewczyny. Szybko ruszyłem w tamtą stronę. Justin został z tyłu, a ja podszedłem bliżej. Szarpnąłem dziewczynę za ramię i krzyknąłem.
- Wychodzimy - dziewczyna obróciła się zszokowana w moją stronę.
- Ch-Chad? - wyjąkała, nie dowierzając. Nie chcąc już dłużej czekać podniosłem ją i wyprowadziłem z klubu. Nie dość, że nie posłuchała mnie i wyszła z domu, to jeszcze wybrała najgorsze miejsce w tym mieście.
- Co Ci mówiłem?! - krzyknąłem, łapiąc ją za przedramiona i potrząsając nią. Dziewczyna cały czas była w szoku.
- Stary, uspokój się - powiedział Justin, odciągając mnie od dziewczyny. Puściłem ją.
- Pogadamy w domu, a teraz chodź - Lola nie ruszyła się nawet o centymetr, cały czas stała i patrzyła się przed siebie - Justin... - powiedziałem, a chłopak od razu zrozumiał o co mi chodzi.
Lola's POV
Czułam na sobie spojrzenia wszystkich chłopaków. Fakt, faktem - to my rządziłyśmy tej nocy. Przetańczyłyśmy 5 kolejnych piosenek i czując się zmęczone udałyśmy się do loży. Znałam tam prawie wszystkich, był również mój kolega z klasy, z którym miałam kiedyś dobry kontakt. Niestety został on zerwany przez mojego ukochanego braciszka. Ughh.. miałam o nim nie myśleć tej nocy. Rozmawiałam z Joelem, gdy ktoś gwałtownie szarpnął mnie za rękę. Odwróciłam się i nie mogłam uwierzyć w to, co widzę.
- Ch-Chad? - wyjąkałam. Jego oczy były czarne, był mocno wkurzony. Podniósł mnie, ciągnąc przez tłum. W końcu wyszliśmy przed klub, gdzie stał jego czarny Range Rover. Bałam się. Nie wiedziałam co teraz zrobi, wiem że nigdy by mnie nie uderzył, ale można się po nim spodziewać wszystkiego.
- Co Ci mówiłem?! - krzyknął, potrząsając mną. Byłam skołowana.. Jak mógł mnie znaleźć tak szybko ? Cholera, zostawiłam na biurku ulotkę. Trzeba być idiotką - skarciłam się w myślach.
- Stary, uspokój się - powiedział inny głos, a ja w tym momencie zauważyłam że obok Chad'a stoi Justin. Odciągnął ode mnie Chad'a, a ja nie ruszyłam się nawet o milimetr.
- Pogadamy w domu, a teraz chodź - syknął, idąc do auta - Justin.. - powiedział. Za nim zdążyłam zorientować się o co chodzi, Jus wciągnął mnie do auta. Chłopak przyciągnął mnie do siebie, moja głowa spoczywała na jego ramieniu. Powieki stały się nadmiernie ciężkie i zaczęłam zasypiać. Chciałam spać jak najdłużej, aby ominąć rozmowę z Chad'em. Już i tak bolała mnie głowa, a przez jego krzyki, chyba by eksplodowała.
_________________________________
Co myślicie o dzisiejszym rozdziale ?
* Bane - zmora
Świetny ! Czekam na kolejny ! ;))
OdpowiedzUsuń„…Hej teraz możesz chodzić dumny mówiąc, że uderzyłeś dziewczynę, gdy jej ręce i nogi były kurwa związane! I nie jesteś twardzielem Jason! Jesteś kurewsko głupi i jak coś, jesteś pieprzonym złem, jesteś porywaczem i mordercą. Ludzie jak ty nie zasługują na życie i może dla ciebie jestem suką, ale ludzie jak ty na to zasługują!”
OdpowiedzUsuńJeżeli chcesz dowiedzieć się więcej szczegółów o tym jak zło spotyka diabła, zapraszam na tłumaczenie niesamowitego opowiadania: badmeetsevil-tlumaczenie.blogspot.com
Wpadnij a może zostaniesz na dłużej :)
CZEKAM NA NN <333
OdpowiedzUsuńZajebiste xx
OdpowiedzUsuńJa chce nasptępny świeetne to jest :D <3
OdpowiedzUsuń